Warto czytać etykiety takich produktów jak suplementy, kosmetyki czy produkty wspomagające zdrowie, by wiedzieć, co właściwie kupujemy, jednak nie zawsze jest to łatwe. Trudne, obco brzmiące nazwy składników dla przeciętnego konsumenta mogą być barierą nie do przeskoczenia, a wszelkie techniczne nazwy składające się z przedrostka „E” i następujących po nim cyfr dodatkowo utrudniają zrozumienie, z czego właściwie składa się produkt. Na szczęście rynek się zmienia i coraz popularniejsze staje się tworzenie tzw. clean label, by każdy mógł bez problemu dowiedzieć się, co jest wewnątrz danego suplementu.
Czym jest właściwie clean label? Z angielskiego sformułowanie to oznacza „czystą etykietę” i jest to taki sposób opisywania składu produktu, by wszystkie nazwy były zrozumiałe i jasne dla przeciętnego konsumenta bez wykształcenia w zakresie technologii żywienia bądź chemii. Suplementy opatrzone taką etykietą powinny być stworzone ze składników naturalnych lub uznawanych za tradycyjne, których nazwy są łatwe do wymówienia i powszechnie znane.
Warto jednak pamiętać, że jest to tylko trend, a nie oficjalne przepisy – nie istnieje żadne rozporządzenie normujące takie etykietowanie. Decydują się na ten zabieg marki, którym zależy na przejrzystości, a ich klientami są osoby świadome zagrożeń wynikających ze stosowania sztucznych dodatków i konserwantów. Chęć zdrowego odżywiania się jest coraz większa, a konsumenci są coraz bardziej wyedukowani w tym zakresie, więc można się spodziewać, że produkty z „czystą etykietą” mogą sprzedawać się z roku na rok coraz lepiej.